Lancelotpoeta
Administrator
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:52, 01 Lut 2006 Temat postu: Rozdział 01 Prolog |
|
|
Szeregi Tygrysów, topniały w przerażającym tempie. Orkowie ogarnięci szałem bojowym, złaknieni krwi i mordu, niewrażliwi na śmierć i zadawane im rany wciąż napierali. Walka stawała się coraz bardziej zażarta i bezpardonowa. Tu nikt nie błagał o litość, ale też i nikt nie zamierzał litości okazać. Walczono na miecze, noże i topory, a gdy ścisk uniemożliwiał użycie jakiejkolwiek broni wykłuwano sobie oczy palcami, przegryzano gardła i odgryzano uszy. Szeregi walczących przemieszaly się ze sobą. Ciosy zadawano z przodu i z tyłu, walczyli ci co mieli jeszcze siłę stać, walczyli ci już co leżeli, walczyli póki tliła się w nich najmniejsza iskierka życia. W tumanach unoszącego się kurzu walczyli ludzie i walczyły zwierzęta. Wydawało się, iż całym światem, wszystkimi żywymi istotami zawładnęła żądza zabijania.
Gdy nowa fala Orków uderzyła w szeregi wojownikow Tygrysa, Lancetoriks z przerażeniem obejrzał się wokół siebie. Opodal jego dowódca Niukotis wywijając swym dwuręcznym mieczem odgradzał się od atakujących coraz wyższym murem ciał. Całe wzgórze pokrywały ciała jego żołnierzy, najsłynniejszych wojowników klanu, naszpikowane strzałami i oszczepami, zastygłe w nienaturalnych pozach. To już koniec, pomyślał Lancetoriks widząc zbliżającą się ćmę nieprzyjaciół. W ostatnim geście rozpaczy, uniósł wysoko w górę totem, chlubę i najcenniejsza relikwie klanu, niemego świadka wielkich zwycięstw i popędził śmiało naprzeciw zbliżającej się śmierci
Post został pochwalony 0 razy
|
|